Powiem Ci jak jest w A, ale myślę, że w mostach B jest analogicznie.
Do regulacji luzów wzdłużnych między wałkiem ataku a kołem talerzowym służą podkładki pod bieżnią wewnętrznego łożyska wałka (tego większego). Niestety one są jednorazowe chyba, że ktoś odkrył sposób na wyjęcie bieżni bez walenia młotem w te podkładki, co je deformuje. Regulacja jest metodą prób i błędów, czyli dajesz podkładek "na oko", wbijasz bieżnię, wkładasz wałek, dyfer, przykręcasz flanszę i sprawdzasz luz. Jak jest źle, to rozbierasz wszystko, wybijasz bieżnię i dodajesz/odejmujesz podkładek. Są dostępne różne grubości, ale oczywiście nie wiadomo jakie potrzeba. Żeby było jeszcze trudniej, to trzeba uważać na tuleję rozprężną, bo jej też wiecznie nie można przykręcać i odkręcać. To że już po niej można poznać po tym, że nie da się skasować luzu wzdłużnego na flanszy.
Żeby zmienić przełożenie trzeba przełożyć wałek i koło talerzowe (to jest komplet). Kosz dyfra nie ma nic do tego. Jest ten sam przy wszystkich (przynajmniej we Frocie A) i można zamienić LSD na zwykły czy na odwrót po prostu przykręcając kosz do koła. Oczywiście do regulacji mogą być luzy poprzeczne na wałku i te się reguluje podkładkami między dyfrem a ścianą gruchy (za łożyskiem).
Konia z rzędem temu, kto zgadnie czy luz między atakiem a kołem jest wzdłużny czy poprzeczny a tym samym którymi podkładkami to wyregulować. A zobaczyć tego się raczej nie da, bo kosz dyfra zasłania. Macherzy od mostów mają na to swoje sposoby, ale samemu najlepiej nic nie kombinować tylko wstawić cały cichy most bez zaglądania do środka. Ja jedynie doszedłem, że jak po złożeniu wałka nie da się obracać flanszą, to podkładek pod bieżnią łożyska jest za dużo i wałek wbił się w koło. Wtedy odejmowałem po 0,25 aż flansza dała się lekko obracać. Pewnie można było to zrobić lepiej, bo podkładki są dostępne co 0,125mm, ale po kilku złożeniach i rozłożeniach tych bebechów jest się już tak
, że ma się ochotę kupić kolejny most. Już nie mówię, co jest jak cały dyfer się wyśliznie, wypadnie z gruchy na glebę i się uwali. Albo zgniecie palec... Paznokieć długo schodzi